Paul McCartney – Egypt Station (Traveller’s Edition’)

Paul McCartney – Egypt Station (Traveller’s Edition’)

Nie wiem czy na ten pomysł wpadł sam Paul, czy podpowiedział mu go ktoś z jego menagementu, ale zamiast kolejnej reedycji w serii archive collection, bądź też (wreszcie) jakiś wydań dawnych płyt z mixami 5.1 (lub przynajmniej z sensowniej i kompletniej skompilowanymi bonusami), McCartney zapowiedział wydanie swojej ostatniej płyty w wersji Traveller. To „cudo” wyprodukowane w ilości 3000 sztuk kosztować ma 360 dolarów (!!!) i poza podwójnym winylem i CD (dostępnych już w tych wariantach wcześniej) oraz kasetą (czekam aż do łask powrócą jeszcze walce woskowe) ma zawierać milion nikomu niepotrzebnych rzeczy typu: mapa, układanka, czy karty do gry. A wszystko spakowane w walizkę. Ciekawe gdzie miałbym ją trzymać? Na półce z płytami, czy raczej na pawlaczu? Jedyną fajną rzeczą w zestawie jest dodatkowy winyl Egypt Station II z trzema niepublikowanymi nagraniami studyjnymi i czterema koncertowymi. No ale czy naprawdę należy skazywać wszystkich kolekcjonerów, którzy chcieli by taki winyl mieć w swoich zbiorach na posiadanie tak bezsensownych produktów? Może ktoś kiedyś wreszcie oprzytomnieje i płyty z powrotem zaczną być płytami, a nie jakimiś dodatkami ginącymi wsród coraz większej masy zbytecznych gadżetów, wpakowanych do pudeł zawalających potem pół mieszkania? P.S. W opisie boxu (jako also included) pojawiają się jeszcze trzy nagrania. Niestety z mało precyzyjnych informacji wydawcy nie da się z całą pewnością ustalić czy będą się one znajdować na owym dodatkowym winylu (co bardzo podniosłoby jego wartość), czy na jakimś innym nośniku, lub nie daj Boże w postaci (kolejnego super wynalazku) kodu do ściągnięcia plików audio.