Recenzje

Postanowiłem być chociaż raz „na czasie” i napisać recenzję debiutanckiej płyty mojego ulubionego wykonawcy. Pierwszy longplay Paula McCartneya, zatytułowany po prostu - McCartney, ukazał się dokładnie 50 lat temu (17 kwietnia 1970) i naprawdę trudno uwierzyć, że to już tyle czasu minęło od jego wydania.

Tym tekstem rozpoczynamy serię rankingów płyt. Na pierwszy ogień idzie Czechosłowacja i TOP 15 rockowych albumów jakie ukazały się tam w latach 1968-1977. Wnikliwe recenzje, fajne fotki i sporo zebranych w jednym miejscu ciekawostek. Zdecydowanie polecamy i zapraszamy do czytania.

Zarejestrowany w 1969 roku longplay Niemena, zawierający kapitalną mieszankę rocka, jazzu, muzyki barokowej, czy sakralnej, to typowy rock progresywny, jaki panował na światowych rynkach muzycznych na przełomie lat 60. i 70. Nie wyobrażam sobie, aby jakikolwiek fan rocka w Polsce mógł nie znać tej płyty.

Od lat wiedziałem, że ten album to jedna z pierwszych naprawdę psychodelicznych płyt i kolejne świadectwo odchodzenia Donovana od stricte folkowego brzmienia (a la wczesny Dylan) z pierwszych dwóch longplayów. Ale nigdy nie przypuszczałem, że materiał jest aż tak dobry.

Bardzo dobrze się stało, iż przynajmniej jedna z płyt grup kładących podwaliny pod rozwój (brytyjskiej i nie tylko) sceny rockowej została nagrana na żywo. Daje ona bowiem wyobrażenie o charakterze i klimacie ówczesnych koncertów.

To bardzo Beatlesowska płyta. Dziś powszechnie uważa się, iż The Swinging Blue Jeans to zespół kilku przebojów (Hippy Hippy Shake, Good Golly Miss Molly, You're No Good). Warto więc sięgnąć po debiutancki album kwartetu, aby przekonać się, jak krzywdząca jest to opinia.

Ostatnio pod wpływem najnowszego albumu The Claypool Lennon Delirium postanowiłem zgłębić dokładniej projekty związane z muzyczną działalnością Seana Lennona. I tak dokopałem się do jego solowego krążka Friendly Fire z 2006 roku. Muszę przyznać, iż w najśmielszych oczekiwaniach nie przypuszczałem, że syn sławnego beatlesa mógł

Jakiś czas temu dotarła do nas informacja, że Jon Anderson wydaje nową płytę. Toteż zaraz po premierze wydawnictwa z dużym zainteresowaniem zasiadłem przed odtwarzaczem CD, żeby zapoznać się z nowym krążkiem.

Najnowsza propozycja formacji nosi tytuł - Focus 11. Najpierw płyta była dostępna jedynie na koncertach grupy i przez jego oficjalną stronę, a teraz trafiła do powszechnej dystrybucji.

Z pewnością jak na nasze warunki jest to prawdziwy progresywny majstersztyk. Rock symfoniczny w wersji Skaldów nie jest tylko kopią muzyki anglosaskiej. Ogromnej oryginalności i niepowtarzalności dodaje mu wszechobecna inspiracja naszym rodzimym folklorem.

Większość gigantów brytyjskiej sceny rockowej zaczynała od rhythm’n’bluesa. Ta przyjemność nie mogła ominąć także grupy The Who. Jej debiutancki album przedstawia całą czwórkę jako w pełni dojrzałych artystów, konsekwentnie realizujących swą wyjątkowo oryginalną koncepcję muzyczną.

Ta płyta różni się trochę od pozostałych opisywanych przeze mnie albumów z nurtu zwanego "brytyjską inwazją". Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. Otóż w przeciwieństwie do swoich kolegów z licznych konkurencyjnych formacji członkowie grupy Manfred Mann legitymowali się rzeczywiście profesjonalnymi umiejętnościami.
Kategorie