The Rolling Stones – Hackney Diamonds

The Rolling Stones – Hackney Diamonds

Na tę chwilę, czekaliśmy 18 lat. Aż tyle czasu (jak on szybko leci) minęło od ukazania się ostatniego albumu studyjnego The Rolling Stones z premierowym materiałem. W międzyczasie zespół wypuścił masę albumów koncertowych, kilka składanek, BOX-ów, singli a przede wszystkim w 2016 roku bardzo udany longplay – Blue & Lonesome, na którym znalazły się wyłącznie covery klasycznych, bluesowych standardów. I wreszcie parę dni temu dowiedzieliśmy się, że nowy krążek Stonesów – Hackney Diamonds, ukaże się 20 października i będzie zawierać 12 kompozycji.

 

Album rejestrowano od 2019 roku i dlatego w dwóch nagraniach zdążył zagrać jeszcze, zmarły niedawno perkusista – Charlie Watts. Z kolei w utworze Live By The Sword, poza Charliem pojawia się też (po 30 latach) Bill Wyman, co oznacza że usłyszymy tam aż pięciu Stonesów – w tym czterech z oryginalnego składu. Poza Billem na płycie gościnnie wystąpili: Paul McCartney, Elton John, Stevie Wonder, czy (niestety) Lady Gaga. Co ciekawe współkompozytorem aż trzech nagrań jest jeden z producentów krążka – Andrew Watt. Podobno podczas sesji powstało ponad 20 utworów, co oznacza, że bez dodatkowej pracy Stonesi będą mogli za jakiś czas wypuścić następny premierowy album, bądź też raczyć nas nowymi składankami, wzbogacanymi jakimś premierowym numerem. Całość promuje kompozycja – Angry. Oczywiście nie jest to jakiś przełomowy utwór. Ot kolejny, świetnie wyprodukowany i brzmiący kawałek z charakterystycznymi riffami gitary Keitha i niepowtarzalnie charyzmatycznym głosem Micka. W sumie zamieszczony w 2012 na kompilacji GRRR!, premierowy – Doom & Gloom, podobał mi się o wiele bardziej, ale podkreślmy też, że Stonesi zawsze trzymają swój wysoki poziom. Fani (łącznie ze mną) będą z pewnością zachwyceni i można to też powiedzieć w ciemno o całym albumie.

 

Poza wersją CD i CD+Blu-Ray (z 64-stronicową książeczką z bajerancką okładką i mixem wielokanałowym Dolby Atmos), płyta będzie miała aż kilka wariantów kolorystycznych na winylu. Mi tradycyjnie wystarczy opcja czarna i słuchanie wersji przestrzennej w formacie cyfrowym z platformy Apple Music.

 

Poniżej teledysk promujący krążek – pomimo nowych trendów Stonesi dobrze wiedzą na co tak naprawdę fajnie jest popatrzeć 😉