Asia – Live At The Budokan 1983

Asia – Live At The Budokan 1983

Nie będę się już nawet próbował tłumaczyć na temat przestojów we wpisach na Rockowej płytotece. Trochę mi wstyd, ale prawda jest taka, że obowiązków jest cała masa, a ja jestem tylko jeden. Z drugiej strony trzeba też uczciwie przyznać, iż w kwestii edycji jakiś fajnych albumów sprzed lat niewiele się ostatnio dzieje, toteż moje milczenie nie przekłada się na szczęście na jakieś niewybaczalne zaniedbania.

 

Dziś zapowiedź płyty nagranej co prawda przez śmietankę największych progresywnych sław, ale zawierającej zdecydowanie bardziej komercyjny materiał. Supergrupy Asia każdemu czytającemu ten blog nie trzeba zapewne przedstawiać. Ale w dwóch zdaniach przypomnijmy, że była to formacja powołana na początku lat 80. przez byłych członków: Yes, King Crimson i ELP. Czasy się zmieniały, progresywnych „wygibasów” mało kto chciał wówczas słuchać, więc nieco bezrobotni panowie postanowili stworzyć coś bardziej „dla ludzi”. Materiał rodził się podobno w dużych bólach, co zawsze mnie śmieszyło, bo trochę to zabawne, żeby osoby współtworzące np. album Tales Topographic Oceans męczyły się nad napisaniem jakiś prostych piosenek. Ale ostatecznie się udało i debiutancki krążek zespołu okazał się ogromnym sukcesem. Grupa nie miała także powodu, aby wstydzić się kolejnego longplaya – Alpha (dwa ostatnie zamieszczone tam numery uważam za kapitalne). Potem następowały roszady składów, bywało gorzej i lepiej… Aż wreszcie zespól powrócił w oryginalnym zestawieniu, nagrywając w latach 2008-2012 trzy studyjne albumy, z których szczególnie pierwszy (Phoenix) uważam za skandalicznie niedoceniony.

 

No ale test ten nie służy opowiadaniu o historii grupy, tylko przekazaniu informacji, że już 10 czerwca ukaże się koncertowy album zespołu, zarejestrowany 6 grudnia w Japonii. Jest to dokumentacja drugo z trzech występów jakie zagrała wówczas Asia. Koncert jest o tyle ważny, że była to pierwsza transmisja na żywo między Japonią a MTV w Ameryce. Ale dla fanów rocka o wiele ciekawszą informacją jest to, że na tych występach Johna Wettona zastąpił Greg Lake i zrobił to naprawdę fenomenalnie. Wydaje się, iż zespół jeszcze zyskał na tej zmianie. Nowo zmiksowany materiał brzmi rewelacyjnie, utwory zawierają wydłużone improwizacje i mają dużo większego kopa niż wersje studyjne. No i po raz kolejny okazuje się, że to co kiedyś wydawało się średnie i nie do końca satysfakcjonujące, dzisiaj jawi się niemal jak szczyt rockowego grania.

 

Płytę będzie można kupić wielu wersjach. Ale skupmy się na winylowej (jako 2 LP) oraz boxie delux w którym znajdziemy: dwa CD (materiał na każdym krążku jest ten sam, ale zmiksowany przez inną ekipę techniczną – w sumie nie wiadomo po co), dwa LP, Blu-Ray (z zapisem video – w epoce dostępnym na VHS-ie i Laser Discu), 40 stronicową książkę oraz inne memorabilia.

 

No i jeszcze ta fenomenalna okładka… Zdecydowanie zachęcam do zakupu.