George Harrison – All Things Must Pass (50th anniversary mix)

George Harrison – All Things Must Pass (50th anniversary mix)

Dla mnie jest to prawie najważniejsza muzyczna wiadomość roku. Wczoraj zupełnie niespodziewanie Spotify „zaproponowało” mi do odsłuchania nowy mix tytułowego utworu z albumu George’a Harrisona – All Things Must Pass. Niemal rzuciłem się na komputer, aby jak najszybciej zakosztować nagrania, a zaraz potem wybadać z jakiej to okazji udostępniono owo cudo. No i okazało się, że przygotowywana jest rocznicowa edycja tego zupełnie obłędnego albumu w całkiem nowym mixie Paula Hicksa (odpowiedzialnego m.in. za najnowsze brzmienie archiwalnych nagrań Johna Lennona, czy The Rolling Stones). Świetnie się stało, bowiem ta jakże wybitna płyta zawsze drażniła mnie lekko przeładowanym, a jednocześnie jakby zamulonym brzmieniem, wykreowanym onegdaj przez legendarnego producenta Phila Spectora. Podobno sam George nie był z niego do końca zadowolony (zresztą na 30-lecie albumu sam przygotował nowy mix longplaya), marząc o tym, aby płyta zagrała nieco klarowniej. Jak twierdzi syn Harrisona – Dhani, przekopano się przez góry taśm, aby uzyskać efekt jaki jeszcze 20 lat temu nie był możliwy do zrealizowania. Jedyne nagranie, którego możemy na razie posłuchać, potwierdza sposób realizacji preferowany przez Paula Hicksa – brak nadmiernych fajerwerków, utrzymanie oryginalnej konwencji nagrań, ale jednocześnie większa przejrzystość, separacja oraz nasycenie poszczególnych instrumentów. O wiele bardziej wyeksponowano tym razem wokal George’a, co akurat w tym przypadku nie wyszło temu nagraniu na dobre. Harrison nie miał tak mocnego głosu jak Paul, czy John i trzeba przyznać, że Spector znakomicie ukrył w swoim dawnym mixe pewne niedoskonałości śpiewu „cichego” beatlesa. No ale to tylko takie moje dywagacje, bo i tak utwór jest przecież wspaniały i naprawdę nie mogę doczekać się, aby przesłuchać na nowo odświeżone wszystkie nagrania z albumu. I tu jedyna smutna wiadomość bowiem premiera płyty odbędzie się dopiero w kolejnym roku. A na razie, na pocieszenie z okazji Black Friday otrzymaliśmy wytłoczony na przezroczystym winylu singiel My Sweet Lord (niestety chyba w starym mixie), okraszony okładką z rzadkiego wydania, wypuszczonego kiedyś w Angoli.