Jethro Tull – A (La Mode) (40th anniversary edition)

Jethro Tull – A (La Mode) (40th anniversary edition)

Mam świadomość, że bardzo dawno na Rockowej Płytotece nie pojawiały się nowe wpisy (co mogło być nieco zniechęcające dla łaknących świeżych tekstów czytelników), ale też poza permanentnym brakiem czasu piszącego, prezentowane od jakiś dwóch miesięcy zapowiedzi premier płytowych, były delikatnie mówiąc katastrofalne. Nieco podłamany takim obrotem sytuacji stwierdziłem, że naprawdę szkoda energii na klikanie w klawiaturę, aby pisać o takim chłamie. Na szczęście tę „kolekcjonerską bessę” przerwało dzisiejsze zaanonsowanie kolejnej rocznicowej edycji płyty Jethro Tull. Tym razem chodzi o ich dosyć kontrowersyjny krążek A z 1980 roku. Przyznam, że wbrew powszechnie panującej opinii (nigdy nie zapomnę, że w naszym wiodącym piśmie rockowym jakiś kretyn dał jej onegdaj jedną gwiazdkę), album ten od zawsze należy do moich ulubionych. Nie wiem czemu czepiają się go wszyscy ci, którzy wychwalają wniebogłosy o wiele bardziej syntetyczny i komercyjny (chociaż także udany) krążek Broadswoard And The Beast. Wiadomo, że brzmienie albumu ciąży już zdecydowanie w stronę lat 80-tych, ale wciąż jest to dosyć zawiła i pokomplikowana muzyka, silnie zakorzeniona w progrocku i co ważne okraszona o wiele bardziej przystępnymi melodiami, niż chociażby te z poprzedzającego go w dyskografii Jethro albumu – Stormwatch. Ponadto płycie bardzo przysłużył się udział w jej nagraniu Eddiego Jobsona (klawisze i skrzypce). Dzięki niemu zawartą tutaj muzykę możemy śmiało zdefiniować jako mieszankę stylu Jethro Tull z nieco bardziej nowoczesnym UK.

Tyle tytułem wstępu, a teraz konkrety. Wydawnictwo zawierać będzie 3CD oraz 3 DVD. Pierwszy krążek to zremiksowany przez Stevena Wilsona zasadniczy album oraz 5 niepublikowanych nagrań dodatkowych. Obawiałem się trochę, że narzekający czasem na to, iż nie pracuje nad albumami których nie lubi Steven nie będzie kontynuował przygody z późniejszym materiałem Jethro Tull. Na szczęście widać ceni on ten zespół bardziej niż chociażby ELP, których (wg mnie genialnych) płyt Trilogy i Brain Salad Surgery nie zdecydował się zremiksować. Krążki 2 i 3 to również na nowo przygotowany dźwiękowo, znany z bootlegów występ z LA Arena, z grudnia 1980. Jeśli ktoś nie zna tego koncertu zapewniam, że jest to naprawdę kapitalny materiał ukazujący zespół (niestety po raz ostatni) w czysto progresywnym świetle i wybornej formie wykonawczej. Na dwóch pierwszych DVD znajdziemy przestrzenne miksy nagrań zawartych na w/w płytach CD (oraz zgranie oryginalnego stereofonicznego miksu zasadniczego albumu). Natomiast ostatnie DVD wypełni znany i lubiany film Slipstream – tym razem z na nowo przemiksowanym dźwiękiem.

 

Tym którzy znają i cenią ów album wydawnictwa nie trzeba polecać. Natomiast dla malkontentów (zniechęconych przez mądralińskich dziennikarzy) może być to znakomita okazja do zapoznania się z tym jakże niedocenionym materiałem. Nie będziecie żałować !!! Premiera 16 kwietnia.